SPÓŹNIONY
Jakiś czas temu odebraliśmy wyniki kolejnej diagnozy
funkcjonalnej Karola. Poprzednią miał robioną w wieku 26 miesięcy. Jego wiek
rozwojowy był wtedy poniżej 12 m.ż. Od grudnia 2014r. zaczął terapię. Po nieco
ponad roku terapii, w wieku 41 miesięcy jego wiek rozwojowy wynosi 33 miesiące.
W rok nadrobił sporo! Jego opóźnienie wynosi 8 miesięcy. Chociaż nie lubię
słowa „opóźnienie”. Wolę mówić, że jest nieco spóźniony… Bo przecież wciąż wierzę,
że to kiedyś minie… Wierzyć trzeba zawsze!
8 miesięcy. Mało? Dużo? Pojęcia względne. Mogło być
mniej? Mogło być więcej… Dla mnie osobiście postęp jest bardzo duży. Problem w
tym, że teraz jest coraz ciężej. Karol uczy się coraz trudniejszych rzeczy. Ma
stawiane coraz wyższe wymagania, nie wszystkim jest w stanie sprostać. Jest
dużo frustracji kiedy czegoś nie potrafi zrobić. Zwykle się wtedy wyłącza,
odchodzi, ucieka… Czasem krzyczy. Broni się. Ja często reaguję wtedy
impulsywnie. Denerwuje mnie to, że on czegoś nie chce powtarzać, że kolejny raz
nie udało mi się poćwiczyć z nim w domu… Ale potem przychodzą takie myśli, że
przecież on naprawdę ciężko pracuje! Daje z siebie wszystko w przedszkolu, u
Pani logopedy, u Pani psycholog i na terapii… Przecież inne dzieci w tym
momencie się bawią… A on ma ledwie 3,5 roku i pracuje ciężko! Nikt, kto
tego nie widzi, nie wie jaka to ciężka praca… Jak odbieramy go z zajęć jest
często wyczerpany. Siada mi albo tatusiowi na kolanach i się tuli. Nieraz nawet
zasypia na siedząco! Nawet łobuzować nie ma siły.
Jest coraz lepiej. Mamy problemy, ale sobie radzimy z
nimi. Coraz częściej potrafimy zareagować na różne nieporządane zachowania
Karola. Zdarza się, że dusimy je w zarodku. Jestem wtedy bardzo dumna… Oj znów
udało się uniknąć awantury. Będzie dobrze. Dajemy sobie radę. Ale wciąż uczucie ulgi przeplata się ze
strachem. A co będzie, jeśli jego rozwój się zatrzyma? A co będzie, jeśli
nastąpi regres? Mówi coraz więcej, ale ta mowa jest w większości niezrozumiała…
A jeśli tak zostanie? Milion pytań. Tysiące różnych myśli… Strach.
Kto wie, jak to jest, gdy boisz się odebrać z przedszkola
własne dziecko? Kiedy boisz się, że dziś jest ten gorszy dzień? Bo nie chce
znów jeść, bo nie chce przechodzić przez ulicę? Bo widząc zielone światło chce
wciąż i wciąż przechodzić przez pasy? Nie da się złapać za rękę… Nie da sobie
umyć zębów. Nie chce robić siku na toaletę czy nocnik. Na próbę zdjęcia
pampersa reaguje panicznym krzykiem wołając „peluaaaaa”… I płacze… Powiem mu: „Karol nie wolno
uciekać, tutaj jadą auta”, a on płacze jakbym go biła na środku ulicy. I chce
usiąść… Na każdej ławce w zasięgu wzroku. Czasem także na chodniku, a ostatnio
nawet na środku ulicy. Schematy mnie dobijają. Są wszędzie. Wsiadanie do
autobusu, otworzenie i zamknięcie drzwi, ubieranie, zapalenie światła. Poza
domem, jak się czymś denerwuje, w sytuacjach stresowych woła „kupa”. Ciągle to
samo… Powtarza… Biegnie do toalety, jeśli jakaś jest w pobliżu. Chwilę posiedzi
i wstaje. To go uspokaja, daje mu jakieś złudne poczucie bezpieczeństwa. A mnie? U mnie to wszystko powoduje stres i jakiś
wewnętrzny ból nie do opisania…
Czy kiedyś będzie normalnie? A może to jest nasza
normalność? Chcę tylko jego szczęścia. Tylko tego. Czy to za dużo?
sąsiadko mój 2,5 latek też często zaczyna dzień i ten dzień trwa z wrzaskiem bo nic, ale to nic mu się nie podoba i też ciężko wytłumaczyć...też próbuje siadać, skakać, wariować i co tam jeszcze wymyśli...to nie jest moim zdaniem "opóźnienie" tylko normalny rozwój..jedne dzieci są charakterne i niecierpliwe inne spokojne i "do ustawienia"
OdpowiedzUsuńTakie zachowania o których Pani pisze są czasem trudne do zniesienia ale normalne u dzieci. Jasne że tak. Wcale nie twierdzę że jest to objaw opóźnienia rozwoju. Karol był badany 5 razy w 4 różnych placówkach i każda niezaprzeczalnie uznała że ma on opóźnienie rozwoju psychoruchowego. Zachowania o których tu pisałam są tylko niewielkim ułamkiem problemów Karola (właściwie to są to bardziej problemy nasze niż jego, choć on też się często denerwuje z tego powodu). Rodzicielstwo jest trudne zarówno jak się ma zdrowe dziecko jak i chore czy niepełnosprawne.
UsuńJa oczywiście nawet nie próbuje podważać opinii specjalistów. ..podejrzewam,że jeszcze 20 lat temu o Pani synku powiedzieli by "tak osobowość,taki człowiek"...teraz podchodzi się inaczej...I dobrze...Karol wyrówna niedługo i zapomnijcie o tym że były jakieś różnice między nim i rówieśnikami
OdpowiedzUsuńMonisiu, zaczęłam czytać Twoje posty od najnowszego... Tak jakoś...
OdpowiedzUsuńCzytając pomyślałam to samo, co napisał autor opowiadania i co włożył w usta Pana Boga - to o lustrze.....
Ja jestem tego pewna - tak się rodzi świętość....
Jestem wdzięczna Panu Bogu za to, że postawił Was na mojej drodze życia...